Początki krośnieńskiego flash moba

W kilka miesięcy od pierwszego na świecie flash moba w Stanach Zjednoczonych i w kilka zaledwie tygodni od pierwszego „błyskawicznego tłumu” w Polsce, pomysł ten przywędrował także do Krosna. Krośnieński flash mob „urodził się”, jak zwykle w takim przypadku, z nudów.

Linka, dzięki któremu dowiedziałem się w ogóle, czym jest flash mob, podrzucił mi przez Gadu-Gadu kumpel, asystent na jednej z krakowskich uczelni. Ot, niewinna zabawa ludzi, którzy nie mają nic lepszego do roboty - pomyślałem, czytając o flashu z krakowskiego EMPIK-u, gdzie biegano po sklepie i szukano... ziemniaka (flash pt. „Zombie”).

Zainspirował mnie wpis „krystka” w dziale „Opinie” Krośnieńskiego Portalu Internetowego (z 19 listopada br.), z zapytaniem, czy taka inicjatywa miałaby u nas szanse powodzenia. Przez tydzień niemal nikt się nie zainteresował tym tematem...

Potem poszło już z górki: pomysł, że robimy moba w Krośnie, zrodził się w mojej głowie późnym wieczorem 27 listopada br. Postanowiłem, że na początek adaptujemy scenariusz moba krakowskiego - stąd, zamiast wieży ratuszowej, przesuwanie wieży farnej. Scenariusz pojawił się na forum portalu kilkadziesiąt minut później, tylko dlatego, że uznaliśmy, iż za pierwszym razem tak właśnie trzeba postąpić (nie mieliśmy adresów mailowych chętnych do zabawy, a to dawało szansę rozpropagowania idei).

Prawda jest taka, że chcieliśmy być pierwszym flash mobem w regionie. Na kilka dni przez naszą imprezą, okazało się, że podobną - i o nieco wcześniejszej porze - zaplanowano również w Rzeszowie („sylwestrowe” odliczanie przed kościołem farnym o godz. 14.45). My, jak pamiętacie wystartowaliśmy 5 grudnia br. o godz. 16.02.

Resztę już znacie...