Rynek pustoszeje z handlu

W ostatnim czasie z okolic rynku zniknęło kilka punktów usługowych, m.in. sklepy, restauracje i oddział banku. Najważniejsze powody likwidacji lub zmiany lokalizacji to mała liczba klientów i wysokie czynsze. Sytuacji restauratorów i handlowców nie poprawiła niestety tegoroczna akcja "Rynek Krosna - Serce Miasta".

Powodów jest zapewne sporo, ale efekt jest jeden - lokale handlowe znikają z rynku

Lokale, które w niedawnym czasie zniknęły z handlowej mapy starówki to: restauracje Caffe Antonio, Bar 50's American oraz punkt z kebabem, a także oddział Banku Spółdzielczego w Rymanowie, kantor, sklep obuwniczy "13" oraz salon sieci Play.

Na wynajem wystawiony został także lokal gastronomiczny w Centrum Dziedzictwa Szkła, w którym przez kilka lat mieściło się Szklane Bistro. Jak informuje CDS, od 22 października ma się w nim pojawić nowy najemca.

To jedna z największych w ostatnich latach fal odpływu handlowców z terenu starówki. Część lokali przeniosła swoją działalność, inne całkowicie ją zlikwidowały.

Najważniejsze powody zmiany lokalizacji lub zamknięcia biznesu to spadające obroty oraz wysokie czynsze.

Niewielkie obroty zdecydowały o przeniesieniu salonu Play do galerii VIVO! Decyzję podjęła sieć. - Brakowało nam klientów, gdybyśmy się nie przenieśli, czekałaby nas likwidacja - mówi Wojciech Nowosadzki, właściciel salonu. - Gastronomia jakoś sobie jeszcze radzi, ale inne branże mają naprawdę ciężko - dodaje.

Ale i właściciele niektórych restauracji musieli się poddać. Ofiarą wysokich czynszów padło np. Caffe Antonio. - Czynsze regularnie się podnosiły, brakowało zrozumienia ze strony właścicieli lokali, dlatego postanowiliśmy się przenieść - przyznaje Sylwia Musiał, menadżerka restauracji.

Handlowcy nie ukrywają, że sytuację w handlu na rynku zmieniło także powstanie galerii VIVO! Krosno. - Rynek nie jest dobrym miejscem do handlu, dostęp do niego jest utrudniony, m.in. ze względu na problemy z parkowaniem. Robienie zakupów w centrach handlowych jest dla klientów po prostu wygodniejsze - tłumaczy Wojciech Nowosadzki.

Podczas sierpniowej sesji rady miasta uwagę na problem zapaści ekonomicznej na rynku zwrócił Adrian Krzanowski, współwłaściciel Klubokawiarni Ferment, a także pomysłodawca zeszłorocznej akcji "Rynek Krosna - Serce Miasta" - cyklu imprez gastronomicznych i handlowych, m.in. Dnia Grilla - której celem było ożywienie starówki. - Mamy dzisiaj poważny problem ekonomiczny na rynku, serce miasta dostaje zawału – przestrzegał radnych i prezydenta Piotra Przytockiego.

Restaurator wypunktował główne zagrożenia, m.in. wspomniany odpływ klientów do centrów handlowych oraz wysokie czynsze. Negatywnie ocenił także realizację tegorocznej edycji akcji ożywiającej rynek. - To, co zainicjowałem rok temu, zostało zepsute. Jeśli wydarzenia gastronomiczne organizowane przez miasto powodują straty lokali, to znaczy, że one nie są dobrze przeprowadzone i coś zawiodło – mówił.

W odpowiedzi Piotr Przytocki zarzucił mu, że jego wystąpienie podszyte jest "żalem" za powierzenie realizacji wydarzeń innej firmie. Prezydent Krosna nie widział przy tym powodów do niepokoju i zasłonił się rekordowymi danymi dot. liczby turystów w Centrum Dziedzictwa Szkła.

Poproszony jednak o ocenę tegorocznej akcji, prezydent odpowiedział, że ocenę pozostawia mieszkańcom i turystom, ponieważ do nich były skierowane wydarzenia.

Warto podkreślić, że w zeszłym roku prezydent nie miał oporów przed wyrażeniem swojej opinii o imprezach, w które jego zdaniem warto było zainwestować: - Okazało się, że nie trzeba wielkich nakładów finansowych, aby zorganizować bardzo ciekawe i ściągające ludzi wydarzenia, które zwróciły uwagę na rynek.

Koszty organizacji akcji w 2016 i 2017 roku były takie same - po 32 tys. zł. Tylko podczas zeszłorocznego Dnia Grilla przez rynek przewinęło się około 4-5 tys. osób (dane na podstawie sprzedanych porcji). Danych dot. frekwencji w tym roku brak.