Wesołe miasteczko w Krośnie. Czy będzie powódź?

Wśród mieszkańców Krosna krąży przesąd, że jak przyjeżdża wesołe miasteczko to wkrótce będzie powódź. Niektórzy mieszkańcy zarzekają się, że tak właśnie jest od wielu lat. Postanowiliśmy sprawdzić, czy ktoś badał lub w inny sposób zajmował się tym jakże ciekawym problemem.

Przy ul. Legionów stacjonuje wesołe miasteczko. Mieszkańcy Krosna obawiają się, że wkrótce będzie powódź. Deszcz z ciemnych chmur ciągle pada...

- To prawda. Od wielu lat tak jest, że jak przyjeżdża wesołe miasteczko do Krosna to Wisłok wylewa w najbliższym czasie – opowiada starszy pan, przechodzień na krośnieńskim Rynku. Pracownicy wesołego miasteczka, które kilka dni temu przyjechało do naszego miasta, nic nie słyszeli na temat krośnieńskiego przesądu: - Nie wiedzieliśmy, że nad Krosnem wisi takie fatum – mówi operator karuzeli. – W Gorlicach, gdzie byliśmy wcześniej, też padał deszcz, ale nikt nam nie mówił, że to niby z naszej winy - dodaje.

W stacji meteorologicznej Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Krośnie przesąd jest znany, ale nie był badany. - Nie potrafimy tego wyjaśnić – przyznaje Jolanta Szybkowska, dyżurny meteorolog. - Na razie na naszym terenie nie ma zagrożenia powodziowego. Poziom rzek jest poniżej stanów ostrzegawczych – informuje, po czym dodaje, jakby potwierdzając przesąd: - Ale jednak ciągle pada...

Również historycy i muzealnicy nie zajmowali się tą kwestią. Mówi Andrzej Kosiek, historyk, pracownik Muzeum Podkarpackiego: - Możliwe, że są takie zależności. Ja się tym tematem nie zajmowałem nigdy. Anna Muzyczuk, archeolog: - „Starzy” Krośnianie faktycznie tak mówią. Myślę, że to taki miejscowy przesąd. Nie mam czasu tego badać i nie interesuje mnie związek jednego z drugim. Mieszkam na IV piętrze, więc jestem w razie powodzi bezpieczna.

Sprawą nigdy nie interesowali się radni miasta. Piotr Babinetz (Klub Prawicy) przyznaje, że „chyba jest taka prawidłowość”: - Jak wesołe miasteczko przyjeżdża to zaczyna padać. Miasteczko wyjeżdża – powódź znika. Ludzie się z tym zgadzają raczej, ale nikt tego naukowo nie potwierdził i nie wyjaśnił. Radny Wacław Mika (SLD), tym razem nie zainteresował się tą jakże ważną problematyką: - Nikt mi takiego problemu nie zgłaszał. Nie zamierzam na razie nic w tej sprawie robić – oświadczył naszej redakcji.

Wesołe miasteczko przywiozło ze sobą łodź. Na szczęście, to tylko jedna z atrakcji, a nie środek ewakuacji w przypadku powodzi

Marek Hejnowicz – rzecznik prasowy Urzędu Miasta: - Jeszcze jak byłem dzieckiem już to słyszałem. Obserwowałem czy jest taka prawidłowość, ale badań szczegółowych nie prowadziłem – opowiada. - Ale to jest chyba tak, jak z każdym przesądem. Jak nam czarny kot przebiegnie drogę i coś się nam stanie, to długo to pamiętamy i łączymy te dwa fakty. Ale jak się nic nie wydarzy, to tego nie pamiętamy – wyjaśnia rzecznik pod kątem psychologii. - Ale coś jest na rzeczy. Jak długo i intensywnie pada, to ludzie zastanawiają się, czy aby wesołe miasteczko nie przyjechało do Krosna. Nie przypominam sobie, by na Zarządzie taka sprawa była omawiana...

Zbigniew Piwko z Biura Zarządu i Promocji Urzędu Miasta podpowiada sposób w jaki można zbadać korelację między dwoma zjawiskami: opadami deszczu i przyjazdem wesołego miasteczka: - W Wydziale Geodezji, Kartografii i Skarbu Miasta są dostępne archiwalne zgody dla wesołych miasteczek na wykorzystanie terenu przy ul. Legionów. Można też sprawdzić w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej dane o opadach deszczu w tym czasie. Jeśli między tymi dwoma zjawiskami będzie silna korelacja, oznaczać to będzie, że to nie tylko przesąd, ale fakt.

Drodzy Czytelnicy! Co sądzicie o tej jakże interesującej i tajemniczej sprawie? Przesąd czy fakt? Czy ktoś kiedyś wyjaśni to zjawisko? Czy jest ktoś chętny, by zbadać zależność przyczynowo-skutkową i korelację między przyjazdem wesołego miasteczka a powodziami? Czekamy na opinie ;-)