Do 29.02: Wystawa fotografii Justyny Szepieniec

Fotogaleria Grudysz (ul. Mickiewicza) zaprasza do obejrzenia wystawy Justyny Szepieniec pt. "Polish Expedition 2007: Cho Oyu". Wystawa czynna jest do 29 lutego br. Wstęp wolny.

Podobno szczyty zdobywa się, gdyż one są... Włodzimierz Wysocki śpiewał: „Wyżej gór mogą być tylko góry”. Przed wiekiem z okładem polscy intelektualiści uczynili z Tatr swoistą filozofię życia w sztuce – wystarczy wspomnieć „Atmę” i Karola Szymanowskiego, a przy tej okazji, a jakże, Jarosława Iwaszkiewicza; a wcześniej nieco - Stanisława i Ignacego (syna) Witkiewiczów. Truizmy? Owszem. Ale czyż nie dzięki nim mamy niezaprzeczalnie piękną paletę naszej (wówczas odradzającej się, jako narodowej) kultury?

Góry to żywioł, to piękno i groza jednocześnie. Znakomicie ujęła to w swych fotografiach Justyna Szepieniec. Jej wrażliwość została – dzięki niej samej przecież – udokumentowana: po prostu autorka z godnym podkreślenia wyczuciem uchwyciła to, co w górach najważniejsze: ich monumentalność, ich wielkość, która zaświadcza o Dziele Stworzenia. Jak roje gwiazd nocą mrugając do nas przypominają: jest jeszcze coś więcej, ponad nami...

Galeria zdjęć

Kliknij na miniaturkę, aby zobaczyć zdjęcie w całości.

Autorka tych zdjęć zwierzyła się organizatorom wystawy, nie ukrywając pewnego rozgoryczenia, że przed rokiem wybrała się w Andy (w styczniu 2007, Aconcaqua 6962 m n.p.m.) wraz z Alkiem Lwowem, który zdobył już cztery ośmiotysięczniki, lecz 150 m przed szczytem zła pogoda zmusiła ją do powrotu.

Następna wyprawa także zakończyła się niepowodzeniem, zresztą dla wszystkich dziewięciorga uczestników (Polish Expedition 2007; Cho Oyu 8201 m n.p.m., to szósty szczyt świata, położony na granicy chińsko-nepalskiej). Lecz mimo to przerwana wyprawa wydała piękny plon w postaci prezentowanych właśnie zdjęć. - Do obozu III (7500 m n.p.m.) dotarłam razem z szerpą oraz kolegą z grupy – wspomina dziś Justyna Szepieniec. - Do ataku szczytowego wyruszyłam tylko ja z Szerpą, Józek pozostał w namiocie. Huraganowy wiatr, niska temperatura, oto główne przyczyny decyzji o powrocie z wysokości 7800 m n.p.m.

Gorzki to powrót, tym bardziej, że do szczytu pozostało zaledwie 400 m Cóż to za odległość do pokonania na „regularnym lądzie”... Być może byłoby inaczej, gdyby pozostał z nimi lider Ryszard Pawłowski, znany himalaista, ale on szóstego dnia wyprawy trafił pod skalpel do Nepalu. Zostało ich siedmioro, bez przewodnika, bez telefonu, bez możliwości powrotu helikopterem, bez... właściwie szans na ratunek w razie zagrożenia. Na to wszystko nałożył się brak doświadczenia, w tak wysokich górach – konieczny.

Mimo to autorka prezentowanych zdjęć nie ustaje w rozwijaniu swej pasji, nie zniechęca się, ba, planuje następne wyprawy. By to uzasadnić, trzeba poznać smak gór. Trzeba to samemu przeżyć – zwierza się Justyna Szepieniec, która na co dzień prowadzi z rodzicami popularny zajazd „Jaś Wędrowniczek” w Rymanowie. Ma przy tej okazji ambicję organizowania prelekcji, koncertów, spotkań z ciekawymi ludźmi. Chce przekonać innych, że marzenia mogą się spełniać.