Mapa portalu: Centrum > Wiadomości kulturalno-rozrywkowe |
|
Wiadomość Od 19.07: ''Droga na Kaukaz'' - wystawa fotografii Jacka Wnuka19 lipca o godz. 17.00 w Galerii Sztuki BWA w Krośnie otwarta zostanie autorska wystawa fotografii Jacka Wnuka zatytułowana „Droga na Kaukaz”. Jacek Wnuk – Absolwent Państwowego Pomaturalnego Studium Kształcenia Animatorów i Bibliotekarzy w Krośnie (kierunek - fotografia), obecnie student geografii na UMCS w Lublinie. Jego pasją jest fotografia i podróże. Uczestniczył i organizował wyprawy do Rosji, Ukrainy, Rumunii, Białorusi. Wystawa "Droga na Kaukaz" jest owocem ubiegłorocznej wyprawy do Rosji w zachodnią część Kaukazu w region graniczący z Abchazją. Wystawa w BWA to Nagroda Dyrektora Biura Wystaw Artystycznych w Krośnie za prace Jacka Wnuka prezentowane podczas I Ogólnopolskiego Biennale Fotografii Krosno 2000. Droga na Kaukaz - relacja z wyprawyTekst: Jacek Wnuk Ruszamy na Wschód. Nic nowego, byliśmy tam już nie raz. Mijamy dobrze znaną granicę ukraińską, następnie wita nas poczciwy Lwów. Chcemy jechać dalej, naszym celem jest Rosja, a dokładnie mistyczny Kaukaz. Na dworcu we Lwowie okazuje się, że nie ma biletów na połączenia dalekobieżne, tak po prostu nie ma! Dostępne są rezerwacje na 10 do 15 dni do przodu. Nad ranem po długiej nocy na dworcu, z trudem załatwiamy bilety. Lecz nie na Kaukaz, tylko na Krym. Nie mieliśmy Krymu w planie, ale nieważne, dobrze że jedziemy. Lądujemy na półwyspie, choć nie jest to cel naszej wyprawy zatrzymujemy się tam i spędzamy kilka dni. Odwiedzamy Simferopol, Bakczysaraj, skalne miasta. Później dalej przez cały Krym do Kiercz. Następnie promem do Rosji, do Noworosyjska. Jest to miasto portowe. Nasze pierwsze wrażenie związane z Rosją. To miasto nas przeraża. Spędzamy tam cały dzień, próbując wydostać się stamtąd, aby nie utknąć w mieście na noc. Tłoczymy się w trolejbusach z plecakami na odległy dworzec kolejowy, później z powrotem na autobusowy, bo okazuje się, że pociągi nie kursują w tym kierunku co chcemy. Ładujemy się w końcu w autobus i dalej skalnym wybrzeżem, jak najdalej na Wschód w stronę granicy z Gruzją. ![]() Docieramy tam po kolejnych dwóch dniach. A tam niespodzianka. W mieście Adler przed samą granicą dowiadujemy się, że dalej nas nie puszczą. Miejscowi mówią, że w Abchazji ciężki czas. Wojna! Dało się to odczuć, będąc przy granicy. Zaczęło się robić mało zabawnie, gdy byliśmy co krok kontrolowani, a nawet przesłuchiwani przez milicję i wojsko. Dlatego postanowiliśmy wyruszyć jak najszybciej w góry, w dzicz, aby uniknąć problemów z władzą. A tam co?! Jeszcze więcej wojska! Musimy płacić łapówki tylko po to, aby iść dalej. Dostajemy jakieś przepustki opatrzone wieloma pieczątkami. Major rosyjski odradza nam dalszą drogę, twierdzi, że w Abchazji mobilizacja, niebezpieczeństwo! Górami przechodzą abchascy bojownicy przez zieloną granicę. Czułem wielki strach! Lecz gdy pomyślałem jak już jesteśmy blisko szczytów Kaukazu i jak długą drogę pokonaliśmy stwierdziłem, że nie możemy sobie tego odpuścić. Decydujemy wspólnie – idziemy dalej. Po kolejnych dwóch dniach dochodzimy do głównego pasma. Wreszcie! Wielki Kaukaz, tak to jest to! Urzekła mnie niesamowite piękno, dzicz, ogromna przestrzeń i wielka potęga gór. Nie ma żadnych szlaków, czasami napotykamy słabo wydreptane ścieżki. Nie ma żadnych turystów, spokój i cisza. Tylko trochę niżej na łąkach pasą się krowy i stoją bałagany (tamtejsze Chatki pasterskie). Napotykamy pasterzy, są to głównie Ormianie. Bardzo otwarci i gościnni ludzie. Zatrzymujemy się u nich na parę dni. Zostawiamy u nich ciężkie plecaki i robimy jednodniowe wyjścia na szczyty. Jestem niesamowicie zachwycony, tak pięknych gór jeszcze nie widziałem. Ich potęga, wielkość i ogromne przestrzenie budzą nieopisane emocje, zapierające dech w piersiach. Zdobywamy szczyty sięgające 3000 m.n.p.m. Jest to dla nas bardzo trudne i niebezpieczne. Nie mamy żadnego sprzętu do wspinaczki, potęga przyrody nas przerasta. Pogoda załamuje się czasem nawet dwa razy dziennie i wtedy nagle leje, a kłębiaste chmury ogarniają wszystko dookoła, tak że na parę metrów nic nie widać. W takich warunkach nie możemy się poruszać, zostaje nam tylko czekać! Wszyscy mamy świadomość, że jesteśmy zdani tylko na siebie i nie możemy liczyć na żadną pomoc w razie wypadku. Ten stan to jest to, tylko człowiek i natura. Trzeba to przeżyć by zrozumieć. ![]() Schodzimy trochę niżej, napotykamy następne bałagany i kolejnych pasterzy. Przyjmują nas jak swoich. Wspólnie z nimi mieszkamy, jemy, dziewczyny pomagają Żeni w pracach kuchennych i przy wyrobie sera, a ja z Przemkiem rąbiemy drzewo, palimy na kuchni, a wieczorem spędzamy krowy do prowizorycznych zagród. Życie w takich górach nie jest łatwe, bałagany położone są na wysokości około 2200 m.n.p.m. W dole las, a w górze ostre skały. Ludzie jak i zwierzęta zagrożeni są ze strony dzikiej zwierzyny, głównie niedźwiedzi. Stary pasterz bez emocji opowiada historie jak to niedźwiedzie porywają krowy, mówi że zdarza się to nawet w biały dzień. Niedowierzamy za bardzo w te opowieści, lecz gdy późnym wieczorem błogą ciszę rozrywa paniczny jęk krów i donośne ujadanie owczarków kaukaskich, przekonujemy się, co to znaczy niedźwiedź. Tym razem nie padła żadna krowa, psy skutecznie odpędziły wroga. Po prawie dwóch tygodniach schodzimy z gór. Wracamy na wybrzeże Morza Czarnego, jest to już początek września, a nad morzem dalej upał. Zatrzymujemy się jeszcze na cztery dni w Adler i ruszamy w stronę domu. Mamy już wcześniej kupione bilety na bezpośredni pociąg Adler – Lwów, który jedzie tylko dwie doby, a nie osiem jak jechaliśmy połączeniami łączonymi w tamtą stronę! Kiedy wsiedliśmy do pociągu wszyscy myśleli, że już koniec przygód i dziwnych niespodzianek. Ja nic nie mówiłem, ale obawiałem się jeszcze jednego - granicy Rosyjsko – Ukraińskiej. Przeczuwałem, że będą problemy. Nadeszła noc, w wagonie zrobił się półmrok, wszyscy zmęczeni usnęli. Nagle przebudziłem się, pociąg stał. To była granica. Na zegarku druga nad ranem. Nagle z wielkim pośpiechem wbiegli „pogranicznicy” do wagonu i wtedy zrozumiałem, że szukają nas. Udawałem że śpię, ale szli przez cały wagon i pytali „gdzie Poliaki?”. Kazali nam wstawać i z paszportami na koniec wagonu. Pierwsze o co pytali to rzecz jasna w Rosji o „registracje” lecz my nic takiego nie mieliśmy! I tu zaczynał się problem. Zacząłem tłumaczyć, że mamy wizy służbowe, że jesteśmy studentami i byliśmy w Rosji na badaniach naukowych i inne historie. Widać było, że im się bardzo śpieszy, dlatego grałem na zwłokę. Lecz im to się nie podobało, chcieli wyłudzić od nas pieniądze i straszyli mandatem. Wtem niespodziewanie pociąg ruszył! Oni w sekundzie oddali paszporty i wyskoczyli z jadącego już pociągu. Odetchnęliśmy z ulgą, znowu się udało. Jedziemy dalej! Nie minęło pół godziny a tu granica Ukraińska. Tam już miało być bez niespodzianek, lecz tak nie było. Celnik Ukraiński twierdził, że nie mamy uregulowanych spraw z Rosją (chodziło o registrację) kazał wysiadać wszystkim i z powrotem. Nie było z nim dyskusji, wiedziałem, że nie ma prawa nas cofnąć za to. Lecz z takim nie pogada. Uparł się aby wysiadać i koniec. Wziąłem go na stronę i gdy spytałem ile, to już miał ochotę do rozmowy i przestał krzyczeć. Niestety na łapówkę poszło kilka dolców, ale takie życie. Od tego miejsca za dwa dni byliśmy wszyscy już w domu. (2002-07-16/03:40:44) |
Wyszukiwarka
|
Partnerzy portalu: | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Informacje | | Wiadomości • Archiwum • Prognoza pogody |
Kultura | | Wydarzenia kulturalno-rozrywkowe • Archiwum • Terminarze kin: Sokół, artKino |
Krosno | | O mieście • Samorząd |
Internet | | Katalog lokalnych stron |
Komunikacja internetowa | | Tablica ogłoszeń • Opinie • Czat • Kartki elektroniczne |
Informator: | | Finanse • Pizza na telefon • Dania na telefon • Rozkłady: MKS, PKS, PKP, busy • Policja • Książka telefoniczna |
Kupuj: | | Bilety |
Archiwum wydarzeń specjalnych | | Biennale Lnu 2002 • Wybory samorządowe 2002, 2006, 2010, 2014 • Flash mob • Galicja Blues Festival: 2004, 2005, 2006, 2007 • Biennale Fotografii o Krośnie 2000-2005 • Zabytki poprzemysłowe Podkarpacia • Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy 2005 • Wyprawy rowerowe 2005 • Zlot 4x4 2004-2006 • Plebiscyt na najpopularniejszego sportowca Krosna - 2005-2008 • Górskie Zawody Balonowe 2000-2009 • Kartki z wakacji 2003-2006 |
Krośnieński Portal Internetowy Krosno24.pl. Istnieje od 2002 r. Wydawcą portalu jest firma SpeedArt.
Uproszczona wersja portalu na telefon komórkowy: www.krosno24.mobi
Kontakt z redakcją: e-mail - redakcja@krosno24.pl, tel. 13 493 44 44
Nowości / Zespół / Prywatność / Prawa autorskie / Oglądalność portalu / Patronat medialny /
Reklama / Kontakt / Więcej